09 maja 2012

Z Bogiem albo i bez Boga

Polska jest państwem świeckim, neutralnym światopoglądowo. Konstytucja zapewnia każdemu obywatelowi wolność sumienia i religii. Czy zatem przedstawiciele organów Państwa, w tym przypadku Sejmu, mogą pod auspicjami tychże instytucji tworzyć zespoły, które w sposób świadomy i jednoznaczny mają na celu de facto prowadzenie krucjaty religijnej? Otóż mogą.




W marcu grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości powołała Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski. Zgodnie z regulaminem pracy zespołu ma on przede wszystkim przeciwdziałać ateizacji Polski, wykluczaniu z życia publicznego religii oraz szerzyć wartości chrześcijańskie i bronić media katolickie, czyli de facto Telewizję Trwam. O czym zresztą autorzy regulaminu zespołu piszą wprost.


Wśród zadań zespołu wymieniono m.in. promocję wartości chrześcijańskich, przeciwdziałanie wprowadzaniu prawodawstwa sprzecznego z katolicką nauką społeczną, pielęgnowanie polskich wartości i tradycji, propagowanie i ochronę kulturalnej spuścizny chrześcijańskiej. Zespół pracuje na posiedzeniach oraz określa inne formy swojej pracy, które mają się wyrażać w konferencjach, sympozjach, wystawach i manifestacjach.


Zespół powstał na podstawie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora oraz Regulaminu Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. I tyle jeśli chodzi o aspekt prawno-regulaminowy tej sprawy.


Inne, znacznie ważniejsze to aspekty polityczny i społeczny. Wystarczy jednorazowa lektura regulaminu zespołu, by domyślić się, że jest to przede wszystkim grupa lobbystyczna na rzecz telewizji Ojca Rydzyka. To nie powinno dziwić. Zwłaszcza, że w skład zespołu wchodzą jedynie posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Być może chodzi o to, że sam mandat klubu parlamentarnego PiS nie robi tak dużego wrażenia jak stanowisko zespołu parlamentarnego. Być może gorliwi wyznawcy Ojca Rydzyka w klubie PiS potrzebowali dodatkowej platformy sejmowej do spotkań. Trudno jednoznacznie przesądzać. Faktem bezspornym pozostaje, że w sejmowych pomieszczeniach spotykają się na oddzielnych posiedzeniach lobbyści prywatnej telewizji, którzy nie ukrywają, że dążą do jej promocji. Ciekawe czy pozostałe prywatne telewizje, radia, gazety mają swoje zespoły parlamentarne. Oczywiście, co nie jest żadną tajemnicą, poszczególne redakcje mniej lub bardziej jawnie, sympatyzują z poszczególnymi politykami czy formacjami. Tym niemniej tworzenie własnego zespołu parlamentarnego udało się póki co stworzyć tylko redemptoryście z Torunia. Chapeau bas.


Jeśli wierzyć zapisom regulaminu zespołu, to obrona TV Trwam nie jest jedynym i jego podstawowym zadaniem. Jeśli wierzyć uczestnikom prac zespołu, zamierzają oni aktywnie uczestniczyć w walce z ateizmem. A w każdym razie przeciwdziałać. Czy to oznacza aktywność na polu szerzenia własnej wiary także w miejscach i instytucjach, które winny zachować neutralność światopoglądową? Biorąc pod uwagę, że tworzą zespół anty-ateistyczny w gmachu Sejmu RP i z szyldem tej instytucji jako zespół parlamentarny występują, jest to bardziej niż pewne. Przeciwdziałanie ateizmowi musi się wiązać z walką z tym wszystkim, co jak rozumiem buduje świecki charakter naszego państwa. A więc przede wszystkim z hasłami i próbami wyprowadzenia religii ze szkół, próbami zdejmowania symboli religijnych z instytucji publicznych, uczestnictwem w imprezach państwowych kapłanów, a być może z zakazami dotyczącymi możliwości wyrażania opinii, że Boga nie ma. To ostanie jest w końcu najwyższym wyrazem ateizacji w naszym kraju, w sferze języka publicznej debaty i gdyby czytać wprost zadania zespołu, to podobny język i wypowiedzi powinny być ostatecznie zakazane. Są bowiem szkodliwe i nieprawdziwe. Tu na szczęście z pomocą może przyjść Konstytucja RP i art.54, w myśl którego każdemu zapewnia się możliwość wyrażania swoich poglądów. Jak rozumiem, nie wyłączając tych, które eufemistycznie można by nazwać jako podważające istnienie istoty wyższej. Tym niemniej idąc tropem walki z ateizmem, należy też uznać, że nauka ewolucjonizmu powinna być zabroniona. W jej miejsce, jak rozumiem, w Polsce powinno się przyjąć kreacjonizm. I tu raczej trudno szukać pomocy w Konstytucji. Program szkolny jest układany i przyjmowany w MENie i można sobie wyobrazić, że tak jak stopień z nauki religii może być na świadectwie tak i nieletnich polskie szkoły będą uczyć, że Darwin się mylił a świat ma 5000 lat.


O ile próby zawłaszczenia języka publicznej debaty tylko dla osób wyrażających niezachwiany pogląd w istnienie Boga trudno sobie wyobrazić, o tyle działania w zakresie zmian języka w publicznych środkach masowego przekazu i tworzeniu podstaw programowych nauki w szkole znacznie łatwiej. Oczywiście przekonywanie, że Zespół ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski jest w stanie przeprowadzić skuteczną krucjatę i dokona chrystianizacji sfery publicznej na obraz i podobieństwo państw religijnych, byłoby nadużyciem. Trudno bowiem sobie wyobrazić, by 26 posłów PiS stanowiło skuteczną siłę polityczną dla zmian społecznych, które już nastąpiły. Tym niemniej, mimo iż zarówno nazwa jak i intencje zespołu mogą w niektórych budzić lęk w innych uśmiech politowania, sama idea zespołu jest zadziwiająca. Mimo bowiem braku formalnych przeszkód w jego powstaniu (a w każdym razie ja takowych nie znalazłem), można doszukiwać się znamion i werbalnej intencji w zapisach regulaminowych próby odwrócenia porządku społecznego w Polsce i stworzenia państwa, które nie szanuje i pozbawia praw obywateli nie szukających inspiracji do życia w nauce kościoła. A to już nie jest śmieszne.


Inspiracją dla niniejszego wpisu był felieton „PiS walczy z ateizacją” z bloga http://www.tokfm.pl/blogi/trzezwymokiem

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...