11 września 2007

Sabotaż czy głupota?!

Jak donosi Gazeta Stołeczna kierowany przez kandydata Samoobrony w wyborach samorządowych A.D. 2006 ZTM w Warszawie, podjął decyzję o blokadzie dla transportu prywatnego. Teraz mieszkańcy podwarszawskich miejscowości bądź na rogatkach bądź najdalej na rondzie Waszyngtona lub Dworca Wschodniego będą zmuszeni do szukania innego środka transportu, aby dostać się do centrum miasta. Jeżeli decyzja ta ma usprawnić komunikację w Warszawie, to życzę szczęścia.
Warszawa jest dziś miastem, któremu bardzo blisko do całkowitego paraliżu komunikacyjnego. Kto dziś porusza się komunikacją miejską bądź własnym środkiem lokomocji to wie, że na przejazd z dawnych gmin tzw. „wianuszka” do centrum traci się niepotrzebnie już nie minuty, ale wręcz godziny. Źle zaplanowane remonty, brak koordynacji i chyba zwykła nieudolność urzędników ratusza kierowanego przez Gronkiewicz-Waltz są przyczyną zapaści jaką przeżywamy na warszawskich drogach. Rację mają ci, którzy powtarzają, że tak źle jeszcze nigdy nie było.
Żeby tego było mało władze miasta wpadły na kolejny genialny pomysł. Ograniczenie transportu prywatnego w Warszawie. Pomijam, że partia, która uważa się za spadkobierczynię tradycji liberalnych i wolnorynkowych podejmuje rękawicę i rzuca kłody transportowi prywatnemu, skutecznie go ograniczając, to przecież decyzja ta może mieć i z pewnością będzie miała dość dramatyczne skutki dla transportu w samym mieście.
Po pierwsze, dotychczasowi pasażerowie prywatnej komunikacji przesiądą się, o ile posiadają, do własnych samochodów.
Po drugie, jeśli nie posiadają własnego środka lokomocji, będą próbowali wcisnąć się do i tak zatłoczonych autobusów lub tramwajów warszawskich. Nie daj Boże, aby wsiadali do nowo zakupionych, te bowiem dość często ulegają awariom.
Po trzecie, jak zsumujemy po pierwsze i po drugie, wychodzi kompletna bzdura, bowiem zwiększa się liczba prywatnych samochodów na warszawskich drogach a po drugie komunikacja miejska staje się mniej przyjemna dla pasażerów i skutecznie ich zniechęca do dalszego z niej korzystania. Summa summarum mamy większe korki i mniej osób korzysta z komunikacji miejskiej.
Czekamy na kolejne genialne pomysły władz miasta!

04 września 2007

Nie chcę Was na moim moście

Czytam i własnym oczom nie wierzę. Radni Żoliborza przegłosowali uchwałę do władz Warszawy, aby te wstrzymały się z budową tzw. mostu Krasińskiego. Po prostu ręce opadają.
Wszelkie dyskusje na temat konieczności budowy kolejnych przepraw przez Wisłę w Warszawie wydawały mi się z gruntu niepotrzebne i bezzasadne. Sądziłem, że z oczywistościami się nie dyskutuje. Nikt dotychczas nie negował potrzeby większej liczby mostów w i tak mocno zakorkowanej stolicy. Ostatnie dni pokazują, że przy braku przepraw i nieudolnych rządach władz miejskich Warszawa staje się jednym wielkim KORKIEM.
A tu proszę… jak donosi Rzeczpospolita radni dzielnicy Żoliborz nie chcą kolejnej przeprawy. Radny Platformy tak to uzasadnia: „- Most Krasińskiego nie jest nam na razie potrzebny - mówi radny Adam Kalinowski (PO), pomysłodawca uchwały. Według niego w pierwszej kolejności powinien powstać most Północny. - Tamtędy pojedzie ruch tranzytowy i tiry, więc z naszego mostu można na razie zrezygnować. To w końcu tylko lokalna przeprawa – przekonuje” (Żoliborz nie chce mostu Krasińskiego, Rzeczpospolita 04.03.2007 r.). Radnym Żoliborza przeszkadza, że ich dzielnica może stać się poligonem nowych tras dla zmotoryzowanych, gdy nie powstanie most Północny.
Trzeba przyznać, że biorąc pod uwagę zdolności obecnych władz, po których roku rządów można już wyciągać wnioski w zakresie ich umiejętności rozwiązywania problemów inwestycyjnych, że jest to opinia wielce prawdopodobna (oczywiście i tylko w zakresie budowy nowych przepraw). Szanse na powstanie mostu Północnego są znikome. Szkoda jednak, że nie zadali sobie pytania, co się stanie, gdy obok niewybudowanego mostu, remontowi zostanie poddany most Grota-Roweckiego. Jeśli liczą, że ruch przez Wisłę będzie się odbywał z dala od ich dzielnicy, choćby przez most Siekierkowski, to są w błędzie. Więcej, jest to most, przez który można się dostać do mojej dzielnicy – Pragi Południe. A skoro oni nie życzą sobie mojej obecności w ich dzielnicy i uniemożliwiają mi przeprawę przez Wisłę mostem Krasińskiego – to ja im odpowiadam: nie chcę Was na moim moście. Po prostu, nie i koniec! Jedźcie sobie do … zresztą co mnie to obchodzi!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...