18 grudnia 2012

Cienkie wypalanie wolności


Chyba nikt nie ma wątpliwości, że palenie papierosów szkodzi zdrowiu. Uzależniają, obciążają znacząco domowy budżet palacza i jeszcze ten smród. Jednak w wolnym kraju wolni ludzie winni mieć prawo do uzależnienia, wydawania własnych pieniędzy na ulubione używki i do czasem nieznośnego smrodu dymu, który przenika ubranie palącego.
Nowe regulacje, które chce wprowadzić Unia Europejska mają ograniczyć palenie. Unia chce zakazać cienkich papierosów tzw. slimów i z dodatkami smakowymi w tym m.in. mentolowych. Informacje o proponowanych przez UE zmianach to nie żart. Niestety. Po raz kolejny urzędnicy brukselscy dają popis swej intelektualnej indolencji.
Wśród polskich producentów papierosów powyższe informacje wzbudziły zrozumiałe reakcje. Po pierwsze, ograniczenie produkcji papierosów to mniejsze zyski a jednocześnie mniejsze wpływy do budżetu. Po drugie, mniejsza produkcja to mniejsze zatrudnienie. A więc same kłopoty dla polskiego budżetu i polskiej gospodarki.
Inna i chyba bardziej zasadnicza sprawa, to jednak skala ingerencji instytucji europejskich w kształtowanie wolności obywateli Unii Europejskiej. Zapewne wśród niektórych urzędników gdzieś tli się przekonanie, że najlepiej zakazać w ogóle palenia papierosów. Być może w niedalekiej przyszłości powstanie pomysł zakazu picia alkoholu, poruszania się samochodami osobowymi i parę innych równie głupich pomysłów. Niestety historia z amerykańską prohibicją najwyraźniej nie dla wszystkich jest czytelną nauką na przyszłość. A szkoda. Od instytucji, która otrzymała Nobla można oczekiwać większe refleksji nad prawami obywateli a zwłaszcza tak podstawowej wartości jak wolność wyboru. Próba regulacji każdego fragmentu życia, nigdy nie może skończyć się dobrze. Można mieć bowiem uzasadnione obawy, że poprzez głupie akty prawne, dotykające prawa wyboru instytucja zjednoczonej Europy sama się zacznie ośmieszać, a to tylko może sprzyjać wszelkim ruchom i inicjatywom podważającym idee UE. Czy papierosy przyczynią się do rozpadu Unii? Oczywiście nie, jednak z pewnością urzędnikom w Brukseli przydałoby się więcej refleksji przy tworzeniu europejskiego prawa. W końcu prawo ma być skuteczne i mądre. Ograniczanie prawa wyboru papierosów nie jest mądre a i ze skutecznością może być różnie.
Autor jest palaczem slimów.

10 grudnia 2012

Sztachety już nie wystarczą


Tomasz Terlikowski oskarżając swoim wpisem na facebooku kilku polityków i publicystów o spowodowanie ataku na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej paradoksalnie sam bierze udział w nagonce, tyle że z innej strony barykady. Wymieniając z nazwiska - według niego - winnych czy raczej prowodyrów tego wstrętnego aktu wandalizmu, stygmatyzuje ich w sposób jednoznacznie negatywny. Czy i jakich konsekwencji oczekuje wobec wymienionych osób?
Polska polityka a szerzej życie publiczne przeżywa okres szczególny. Raz, że dzięki nowym technologiom życie stało się znacznie prostsze, ale i przez to znacznie mniej skryte. Wszystko jest dziś na sprzedaż. Wizerunek, poglądy, informacje i treści niezależnie jak głupie. Dwa, konsekwencją życia przez pryzmat długości życia newsa na jakimkolwiek portalu jest brutalizacja języka i przyzwolenie na treści, które wcześniej uznane mogły być jedynie za chamskie dziś stają się wyznacznikiem trendów i ludzkich postaw. Warto w tym miejscu wspomnieć choćby jeden z wulgaryzmów, którego użył kilka lat temu Michał Wiśniewski podczas koncertu Ich troje transmitowanego na żywo przez publiczną telewizję. Powiedział: jest zajebiście. Trochę krygując się, trochę tłumacząc jednak wypowiedział słowa, które mogły budzić niesmak. Dziś, tak jak kiedyś określił stan swego zadowolenia niegdysiejszy idol nastolatek, mówi niemal każdy mniej lub bardziej znany celebryta niezależnie od medium z jakiego korzysta by przedstawić swe mądrości. Wówczas było nie do pomyślenia, aby można tak określać w środkach masowego przekazu stan własnego ducha. Dziś, nikt się nawet nie zająknie i „zajebiście” mówią niemal wszyscy … no może z wyłączeniem głównych wiadomości. Język jakiego słuchamy, jakim operujemy stale się zmienia. Również politycy, dziennikarze zabiegający o funkcjonowanie w medialnym przekazie, zaczynają używać języka coraz ostrzejszego, bazującego na niskich pobudkach, zmuszającego często do nienawiści opisywanego przeciwnika.
Używane słownictwo, które mniej lub bardziej ma dotknąć politycznego przeciwnika odnosi się do każdej ze stron publicznego dyskursu. Nie jest tak, że to bardziej winna jest szeroko rozumiana centrolewica lub prawica. I jedni i drudzy mają w swych szeregach przedstawicieli, którym język służy niczym sztacheta do okładania politycznych przeciwników. I trzeba przyznać, że często są to sformułowania, które od zwykłego chamstwa dzieli jedynie cienka granica. Czy jednak, niezależnie jak brutalnego słownictwa używają polityczni przeciwnicy, można ich obwiniać za działania ludzi chorych, zwykłych wariatów? Zabójstwo działacza PiSu, próba zniszczenia obrazu Matki Boskiej, próba wysadzenia parlamentu, przepychanki pod kancelarią prezydenta – czy można było uniknąć tych wydarzeń, gdyby publiczny dyskurs kierował się innym słownictwem? Trudno powiedzieć. Być może jest trochę prawdy w tym, że treści publiczne kreują postawy i zachowania. Wręcz uaktywniają skryte w chorych umysłach emocje, które dają wyraz poprzez niszczenie czy zabójstwo.
Dlatego wpis Terlikowskiego, który z oburzeniem oskarża z nazwiska konkretnych polityków i dziennikarzy o przyczynienie się do ataku na obraz Matki Boskiej przez chorego wandala jest niczym innym jak kolejnym głosem w samo nakręcającej się spirali oskarżeń i nienawiści i de facto napuszczania jednych na drugich. Końca pojedynku „na słowa” nie widać. A i chyba widzowie, czyli wyborcy i czytelnicy, choć może lepiej mówić o wyznawcach, nie wydają się znudzeni brutalną, słowną szermierką. Czeka nas więc niezliczona liczba kolejnych spektakli z mniej lub bardziej wysublimowanym słownictwem, gdzie być może sztachety w rękach adwersarzy okażą się niedługo jedynie delikatnym przeżytkiem czasów minionych.

Sukiennice


03 grudnia 2012

Zamknięte okno


Skala działalności okien życia nie jest duża. W skali roku w większości krajów gdzie funkcjonują to raptem kilkoro dzieci. Jednak patrzenie na instytucję okna życia jedynie przez pryzmat liczb byłoby głupotą. Po pierwsze, bo trudno uznać od jakiej liczby miałyby sens. Po drugie, jeśli podstawową wartością jest ludzkie życie, to okno życia ma sens nawet dla jednego uratowanego dziecka. Wartościowanie bowiem ludzkiego życia przez pryzmat liczb to zwykłe barbarzyństwo.
Komitet Praw Dziecka ONZ zakłada, że okna życia łamią prawo dziecka do poznania własnej tożsamości. Dziecko traci bowiem bezpowrotnie szansę na poznanie biologicznych rodziców, nie ma szansy na poznanie swojej genetycznej przeszłości. Czy jednak jest to najważniejsze prawo, które powinno być bezwzględnie przestrzegane bez oglądania się na jego konsekwencje? Śmiem wątpić.
Trudno przewidywać, co mogłoby się stać z dzieckiem, które trafia do okna życia. Nie można wykluczyć, że czynią to zdesperowane kobiety, które gotowe są porzucić dziecko nie bacząc na konsekwencje swojego czynu. Inaczej, można sobie wyobrazić, że zamiast pozostawić dziecko w szpitalu czy oknie życia, matka pozostawia dziecko bez opieki w miejscu, gdzie jego krótkie życie dobiega końca w sposób nienaturalny: z głodu, zimna etc. Dlatego okna życia trzeba traktować jako ostatnią deskę ratunkową dla dzieci niechcianych, porzuconych, niekochanych. Dzieci, które dostają drugą szansę na nowe życie. A przede wszystkim na życie. Sęk w tym, że w imię właśnie tego, podstawowego prawa, do życia, okna życia powinny nadal funkcjonować. Nie ma chyba bowiem nic cenniejszego nad ludzkie życie. Zwłaszcza gdy dotyczy dziecka.
Czy w tym kontekście prawo do poznania tożsamości można stawiać na jednej szali z prawem do życia? Zdecydowanie nie. Życie jest bowiem ważniejsze niż troska o zaspokojenie ciekawości, skąd dziecko pochodzi i dlaczego zostało porzucone. Dlatego nawet jedno uratowane dzięki oknom życia dziecko daje bezwzględny argument dla ich utrzymania i odrzucenia idiotycznych pomysłów ich zamykania.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...