13 maja 2012

Orzeł Górskiego, Jaruzelskiego i Kaczyńskiego


Wybitny reprezentant Polski wstydzi się, że nosił kiedyś na piersi białego orła. Poseł Prawa i Sprawiedliwości nie będzie kibicował polskiej drużynie podczas meczów EURO2012. Samozwańczy publicysta sportowy pisze o reprezentacji narodowej, że to kadra hańby narodowej. To wszystko jeden człowiek: Jan Tomaszewski.


Tworzenie reprezentacji także z zawodników, którzy mają korzenie w kraju rodziców a nierzadko dziadków, nie są polskim wymysłem. To praktyka stosowana zwłaszcza przez te federacje, które na rodzimym rynku niekoniecznie mogą pochwalić się bogactwem odpowiednio wyszkolonych i dobrze prezentujących się zawodników. W globalnym świecie to zresztą naturalne. Oczywiście przesadą byłoby mówienie, że często o decyzji samego piłkarza decydują sentymenty związane ze wspomnieniami przekazywanymi przez najbliższych o kraju przodków. Zwykle to brak możliwości przebicia się do reprezentacji kraju, w którym piłkarz się wychował lub też perspektywa szansy na zrobienie kariery z legitymacją zawodnika reprezentacji narodowej. Ale też nie jest do końca sprawiedliwe mówienie, że reprezentujący nasz kraj Boenisch, Polański, Obraniak i Perquis to hańba dla Narodu. Tomaszewski mówi nawet wprost, że to nie są Polacy. A skoro nie są Polakami nie mogą reprezentować Polski. Przypuszczam, że ich świadomość i poczucie dumy narodowej nie są tak rozbudowane jak ego posła PiS, tym niemniej odmawianie im prawa do reprezentowania Polski w przeddzień najważniejszej imprezy sportowej w naszym kraju od wielu lat, brzmi jak dywersja.


Idąc tropem oświeconych myśli posła Tomaszewskiego można by zacząć zastanawiać się kim są owi prawdziwi Polacy. Co ma o tym stanowić? Oczywiście daremny trud, bo takiej odpowiedzi zapewne Jan Tomaszewski w sposób jasny i klarowny nie poda. Już choćby udzielony Monice Olejnik wywiad w radiu Zet pokazuje jak bardzo pokręcone są myśli byłego reprezentanta Polski. Otóż z jednej strony ocenia wymienionych wcześniej Polaków/niePolaków jako obcokrajowców, podobnie wyraża się o obecnym trenerze reprezentacji, zarzucając mu, że to trochę Polak ale w sumie to Niemiec (bo ma paszport niemiecki), by za moment o reprezentującym barwy Niemiec Podolskim mówić, że to 100% Polak. Jak widać, trudno za posłem Tomaszewskim nadążyć a też trudno uznać, że jego wypowiedzi są logiczne i nie zabarwione prymitywną niechęcia do wszystkiego, co nie jest stricte „nasze”.


Jan Tomaszewski, dziś już nie piłkarz, trochę mniej publicysta, a już pełną gębą polityk z wrodzoną swadą nadal głosi swoje pseudo intelektualne wywody na tematy sportowe. Z jednej strony kreuje się na wybitnego recenzenta z drugiej na wyjątkowo agresywnego szeryfa polskiej piłki nożnej. Niestety w żadnej z tych ról nie wypada dobrze. Chwały nie przynoszą mu również hańbiące zachowania z przeszłości. A trzeba po nie sięgnąć, jeśli dochodzi do oceny polityka. Mogą też wiele tłumaczyć z obecnych zachowań byłego piłkarza. Trudno bowiem, nawet przy bardzo daleko posuniętej dobrej woli traktować za wiarygodne i godne szacunku słowa człowieka, który w czasach PRLu bronił socjalizmu jak niepodległości i jeszcze jest z tego dumny. Gdy wielu Polaków walczyło o normalną, demokratyczną Polskę Jan Tomaszewski wspierał w tym czasie reżim gen.Jaruzelskiego. Tak wspomina tamte czasy (Playboy nr 12, 2003 r.):


„Nie żałuje pan, że w 82 r. wstąpił do PRON-u (Patriotyczna Rada Ocalenia Narodowego – przyp. aut.)?


Nie, broń Boże. W trakcie stanu wojennego byłem w Hiszpanii i widziałem te wszystkie mapki z Ruskimi. Poparłem stan wojenny, uważałem, że to nasza jedyna szansa. Alternatywa przed rzezią. Do PRON-u wstąpiłem świadomie wiedząc, że stracę na popularności. W PRON-ie byli też Piechnik (Antoni Piechniczek – przyp. aut.) i Szewińska. Dzięki socjalizmowi stałem się piłkarzem światowego formatu, więc nie mogłem powiedzieć: pieprzę socjalizm. Cały czas mi to wypominają, ale ja nigdy nie byłem w żadnej partii, ani w PZPR, ani w Solidarności.”


Powyższy cytat pokazuje, że dzielny poseł PiSu walczył jak mógł z elementami wichrzycielskimi, dając wyraz swej patriotycznej postawie pełnej heroizmu i poświęcenia. To jednak, i tu trzeba posiłkować się Newsweekiem, nie wszystko, by w pełni dostrzec heroizm posła Tomaszewskiego. Wspomniany Newsweek donosi, że legendarny bramkarz donosił w czasach PRLu. Był zarejestrowany jako konsultant. „Kategoria: konsultant, pseudonim »Alex«, podstawa pozyskania: dobrowolność, data pozyskania: 1986.07.28.” — ta linijka w znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej dokumentach dotyczących Tomaszewskiego robi największe wrażenie. Taki zapis wskazuje na to, że słynny piłkarz pod koniec komunizmu spotykał się ze SB.” (Newsweek, 30 października 2011 r.). Jakże złowieszczo brzmi ten cytat, gdy uświadomimy sobie, że „Alex” jest klubowym kolegą Antoniego Macierewicza, tego samego, który - na szczęście nieskutecznie - próbował zniszczyć kłamliwymi oskarżeniami o agenturalność zmarłego niedawno Marszałka Chrzanowskiego. Najwyraźniej były powstaniec, represjonowany w czasach stalinizmu, skazany na karę śmierci, opozycjonista ma mniej w sobie z patrioty i polskości, aniżeli sportowiec Tomaszewski.


Jan Tomaszewski mówi dziś, że polska reprezentacja jest profanowana. Jan Tomaszewski oskarża i ex catedra wskazuje jakie cechy spełniać powinien Polak i kto jest Polakiem. Jan Tomaszewski nie będzie kibicował polskiej drużynie. Jan Tomaszewski wreszcie, wskazuje winnych obecnej sytuacji w polskiej piłce i już dokonuje nie tylko oceny, ale i feruje wyroki. Człowiek instytucja, legenda, który rozmienił się na drobne a za tysiącem wyrzucanych przez niego w ciągu minuty słów nie kryje się nic prócz próżni. Słowem, nie warto nawet splunąć!

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...