23 maja 2012

Potrzebuję od rządu normalności. Czy mam paranoję?

W przeciwieństwie do Janiny Paradowskiej (Paranoja w stanie wrzenia, Polska the Times) nie oczekuję od władzy doglądania budowy każdej autostrady, wizyt w szpitalach i na boiskach, które mają być areną EURO2012. Nie oczekuję również, że Premier będzie podróżował tymi samymi pociągami co każdy Polak. Oczekuję jedynie, że rząd będzie wobec mnie uczciwy a składane przed wyborami obietnice nie będą się tak znacząco rozmijać z rzeczywistością.




Należę do chóru krytyków ostatnich gospodarskich wizyt po Polsce premiera Tuska. Co więcej, ja również szukałem analogii w PRLu. Jakoś same się narzucały i chyba, biorąc pod uwagę wypowiedzi premiera, sprawiały mu - co zadziwia - więcej radości aniżeli przykrości. Oczywiście nie chodzi o czynienie przykrości premierowi. To raczej próba pokazania, że czas wiary i traktowania wszystkiego co robi premier i jego rząd z nabożną czcią, po prostu się skończył. Oczywiście, można, jak czyni to publicystka Polityki i Polski the Times, dokonywać intelektualnego gwałtu i wmawiać sobie, że wizyty premiera przynoszą zbawienny ładunek dodatkowych sił wśród pracowników krzątających się przy budowie A2. Można też, z pozycji wszechwiedzącej narratorki dezawuować opinie o PRLu komentatorów, którzy w dorosłość wchodzili po '89 roku. Nie zmienia to jednak faktu, że analogie narzucają się same, a na samym końcu chodzi nie wszak o pokazanie zatroskania losem EURO a jedynie o propagandę sukcesu. To mechanizm stary jak świat a już meldunki poszczególnych ministrów o gotowości resortów do mistrzostw Europy to nic innego jak tylko kpina z ludzi myślących.
Nie potrzebuję wiedzieć, że premier lata helikopterem, wizytuje szpital, jedzie pociągiem. Potrzebuję przejezdnej autostrady, potrzebuję dostać się do szpitala bez zbędnej kolejki, potrzebuję czystych i nie spóźniających się pociągów. Potrzebuję normalności, która jest standardem a nie wyjątkiem za sprawą akurat wizyty premiera. Jeśli już premier czuje potrzebę doglądania, to zamiast wizytować wrocławski szpital powinien udać się do tych placówek, których limit wizyt u wielu specjalistów na ten rok już się wyczerpał. Premier powinien porozmawiać choćby z małymi pacjentami i ich rodzicami z Piły czy Poznania. To naprawdę może pozwolić wrócić na ziemię zadowolonym z siebie wysokim urzędnikom a i widok jest lepszy niż z wygodnej kabiny rządowego helikoptera.
Warto, aby władza interesowała się inwestycjami, zwłaszcza a może raczej w szczególności tymi, za które płaci z naszych podatków. Nie odmawiam też rządowi prawa do chwalenia się ukończonymi autostradami, wybudowanymi stadionami. Nie mam też nic przeciwko, gdy media będą nas zasypywać informacjami o kolejnych przecinanych wstęgach. Ale proszę mi nie kazać wierzyć, że wszystko jest w porządku i klaskać na widok premiera, gdy ani wstęg nie widać, ani autostrad, a nad głową mam jedynie rządowy helikopter. 

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...