30 maja 2012

NIkt Prezydenta nie chce kroić. Sam się kroi broniąc Niesiołowskiego

Prezydent Komorowski ma prawo wybierać sobie przyjaciół. Jak każdy z nas może spotykać się z kim chce i kiedy chce. Ale chyba też powinien pamiętać, że dziś nie jest jednym z 460 posłów tylko wybrańcem Narodu. Najważniejszą postacią w kraju. Źle dobrane przyjaźnie mają też wpływ na Jego wizerunek.




Trzeba docenić Prezydenta Bronisława Komorowskiego, że mimo, iż Stefan Niesiołowski nie ma ostatnio dobrej passy, zachował się wobec Niego jak oddany i dobry przyjaciel. W programie Tomasz Lis Na żywo nie kalkulował i nie przyłączył się do chóru krytyków polityka Platformy, ale bronił relacji ich łączących z podziwu godnym zaangażowaniem. Nie można krytykować Prezydenta za oddanie w relacjach jakie łączą go z innymi ludźmi. Za to można i należy podkreślić, że Stefan Niesiołowski gdzieś w przekroju kilkunastu ostatnich lat całkowicie rozmienił na drobne swój polityczny potencjał.


Ma rację Piotr Gursztyn publicysta Rzeczypospolitej, który w artykule Polityczny celebryta tak między innymi charakteryzuje działalność polityka Platformy Obywatelskiej: Stefan Niesiołowski powinien zniknąć z polityki. Przez ostatnie dwadzieścia lat nie wniósł do niej nic pozytywnego. Bilans jego dokonań równa się zeru. Dodam, że Gursztyn jest jednocześnie sprawiedliwy wobec działalności Stefana Niesiołowskiego w okresie PRLu przypominając jego zasługi, odwagę i bezkompromisowość. Jednak skupiając się na działalności politycznej Niesiołowskiego już w czasach Polski niepodległej, słusznie zauważa, że poza wyrażaną publicznie i odmienianą we wszelkich przypadkach niechęcią wobec braci Kaczyńskich i PiSu działalność parlamentarną ma niezwykle skromną. I rzeczywiście, mimo wielu lat zasiadania w polskim parlamencie Stefan Niesiołowski nie może pochwalić się znaczącą liczbą interpelacji, zapytań. Oczywiście nie jest to jedyny i całkowicie wiarygodny wyznaczniki aktywności poselskiej. Choć trzeba dodać, że i publicznych wystąpień z mównicy sejmowej miał niewiele, a jeśli już takowe były, to skupiał się w nich na ocenie innych polityków. Z reguły PiSu.


Pamiętam jak w 2006 roku w czasie Kongresu Platformy Obywatelskiej Stefan Niesiołowski zaskarbił sobie sympatię zgromadzonych działaczy obrażając Lecha Kaczyńskiego. Nie ukrywajmy, że tegoż samego, o którym trudno powiedzieć, a były to doświadczenia stosunkowo świeże, że był dobrym Prezydentem Warszawy a zaraz potem Polski. Co prawda tę drugą funkcję pełnił wówczas dość krótko, tym niemniej był to też okres w którym Prawo i Sprawiedliwość sprawowało pełnię władzy. I nawet jeśli na siłę uznamy, że w owym czasie słowa Niesiołowskiego mogły mieć jakieś wytłumaczenie, o tyle używanie dzisiaj podobnej argumentacji, skali szaleństwa w ocenie otaczającej rzeczywistości jest cokolwiek przesadne i chyba jednocześnie sztuczne i teatralne. Być może Stefanowi Niesiołowskiemu rola nadwornej małpy odpowiada zwłaszcza wobec braku gotowego rzucić się do gardła Kaczyńskiego Janusza Palikota. Ten ostatni póki co sam buduje swoją formację i pozycję, z nadzieją na mniej lub bardziej skuteczną walkę o prezydenturę z samym Komorowskim. Trzeba też przyznać, że chyba nikt w Platformie nie oczekuje zmiany od Stefana Niesiołowskiego. Podczas niedawnej Rady Krajowej miast zastanawiać się nad lepszym zarządzaniem krajem członkowie PO roztkliwiali się nad losem Niesiołowskiego czyniąc z 68-letniego polityka niemal symbol niekończącej się walki z IV RP. Nic więc dziwnego, że mimo wyjątkowo ubogich osiągnięć Niesiołowskiego na polu merytorycznym ma się On całkiem dobrze w szeregach partii rządzącej. 


I być może Prezydent Komorowski będzie jeszcze w niejednym programie radiowym czy telewizyjnym wychwalał zalety Stefana Niesiołowskiego i łączącej ich przyjaźni. Być może nie raz jeszcze usłyszymy, jak wartościowym jest politykiem. Sęk w tym, że wobec kolejnych wygłupów i zachowań nieparlamentarnych Niesiołowskiego, coraz trudnej będzie uwierzyć słowom Prezydenta, że tacy ludzie są polskiej polityce potrzebni. 

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...