27 lipca 2012

Nie rzucim spółek, agencji, ministerstw


Kandydat na nowego ministra rolnictwa, poseł Stanisław Kalemba, ma kłopot. Okazuje się, że jego syn jest zatrudniony w Agencji Rynku Rolnego podległej ministerstwu rolnictwa. W zasadzie nie powinno to dziwić. Parafrazując słowa premiera Pawlaka, każdy z działaczy ludowych ma rodzinę, matkę, brata, syna, córkę i mnóstwo krewnych, którzy muszą przecież gdzieś pracować. A że w agencjach i spółkach Skarbu Państwa… to chyba nie powinno dziwić.
Nie można z góry odmówić rodzinom i znajomym członków PSL kompetencji. To byłoby nadużycie i też chyba niesprawiedliwa ocena. Zresztą nie o to chodzi w aferze wywołanej taśmami, chyba już dziś śmiało można mówić, Serafina. Rzecz dotyczy sprawy tak banalnej i prostej, że aż, jak się okazuje, niewykonalnej od ponad dwudziestu lat niepodległej Polski. Uczciwych zasad realizacji polityki państwa, którą tworzy się między innymi przez odpowiednie kryteria doboru służby cywilnej i kadr na wszystkich szczeblach administracji państwowej.
Działacze PSLu, ale też i Platformy Obywatelskiej zapomnieli, że państwo to nie „dojna krowa” mająca zapewnić lepszy byt tylko wybrańcom z odpowiednią legitymacją partyjną. Trzeba przyznać, że hasło Platformy z kampanii wyborczej „By żyło się lepiej” adekwatnie pasuje do sytuacji, która dotyczy jej członków i działaczy PSLu. Złośliwie można zakładać, że im rzeczywiście żyje się lepiej. Trudno też uwierzyć, że konkursy jakie są organizowane na stanowiska w administracji publicznej mają charakter całkowicie transparentny i są przeprowadzane z założeniem wyboru najlepszego kandydata. Opisywane przez Gazetę Stołeczną zjawisko „ustawiania” konkursów w poprzedniej kadencji samorządowej Hanny Gronkiewicz-Waltz na stanowiska dyrektorów urzędu miasta jasno pokazały jakie mechanizmy rządzą wyborem najlepszego pracownika. W skrócie: warunki konkursu są tak skonstruowane, że spełnia je jedynie słuszny kandydat, a ponadto w komisji konkursowej są również osoby, które mogą zagwarantować wybór właściwej osoby. Jeśli zaś konkurs może się okazać zbyt dużą trudnością, to przecież nie musi być przeprowadzony. Ostatecznie konkurs można unieważnić, jeśli okaże się, że wygrała niewłaściwa osoba (autor wpisu odczuł to na własnej skórze). Można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że podobne praktyki dotyczą większości podmiotów, urzędów i wszelkich instytucji, na które skarb państwa ma jakiekolwiek oddziaływanie i wpływ.
Skoro opisane wyżej mechanizmy są standardem, to też nie należy się dziwić, że minister Kalemba nie pojmuje problemu, z którego musi się tłumaczyć. Sęk w tym, że tak jak synowi pana Kalemby trudno zarzucić brak profesjonalizmu i innym synom działaczy PSLu opisanym przez gazetę.pl w artykule „Marszałek Struzik (PSL), jego współpracownicy i ich dzieci. Seul, Pekin, Ankara...” (bo niby jak to ma zweryfikować zwykły człowiek?), tak trudno uwierzyć, że stanowiska, które objęli zawdzięczają tylko swoim mniej lub bardziej widocznym talentom. Trudno też uwierzyć, że w państwowej firmie, szef-ojciec będzie równie wymagający wobec własnego syna jak wobec innych pracowników. A z tym mamy do czynienia w przypadku kandydata Kalemby. Ten z kolei zdaje się nie rozumieć istniejącego konfliktu. W końcu po kilku latach u władzy, przyzwyczajenie i funkcjonujące mechanizmy mogły tworzyć wrażenie, że państwo to dobrze funkcjonujący interes rodzinny zakłócany jedynie, mniej więcej co cztery lata, wyborami.

1 komentarz:

Rena pisze...

widać, że władzę w zarządzie TVP przejęli POwcy. Podobno misyjna TVP przemienia się w tabloidowe gówno tak jak tvn i reszta dziadostwa… Wszystkie media lewicowe (czyli te głównego nurtu) należące do 2 głównych koncernów medialnych celowo promują zera i demoralizują, pokazują głupotę i brak zasad, wpierają styl życia najgorszych ścierw. To, jakich ludzi obecnie lansuje się w ramówkach nie odbywa się bez powodu. Przyszłość narodu – obecne dzieci i młodzież – ogląda i słucha ludzi, którzy jeszcze 15 lat temu nie mieliby wstępu przed kamery. Wszystko zmierza w złym kierunku i niedługo nie będziemy mieć prawa wypominać Amerykanom idiotyzmów i niedouczenia, bo podzielimy ich los… Wystarczy już teraz spojrzeć, jak duża część polskiej młodzieży potrafi jedynie pić, palić, udawać dorosłych w łóżku, używać ‘kurwa’ jako przecinka, wyszydzać wartości narodowe, nie mieć szacunku do nikogo, nawet do osób starszych, które kiedyś były powszechnie szanowane za swoją życiową mądrość, doświadczenie i bycie ostoją rodziny… Odkąd pojawił się Tusk i jego ekipa, odkąd on jako pierwszy nazwał babcie ‘moherami’, odkąd połowę narodu nazwali Polską klasy B, ludzie zaczęli nawzajem się żreć i dzielić. Dziś w mediach zaprasza się ludzi, którzy potrafią bez wstydu wypominać komuś, że jest patriotą albo wierzącym. Coś strasznego… i ZGUBNEGO… Demoralizacja lewackich mediów doprowadza do wykorzeniania tradycji, szacunku dla historii i narodowości, ponadczasowych wartości, które ucywilizowały ten świat. Świata nie ucywilizowała pogoń za pieniędzmi, brak przyzwoitości i sprzedawanie ciała, narody nie opierały się na ideologii kosmopolityzmu, wielkich budowli i zabytków nie skonstruowali niedouczeni tępacy. A dziś właśnie to króluje w mediach – antynarodowe nastroje, skrajny materializm i hedonizm, kurestwo, głupota i ignorancja. Szkoda kraju…

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...