10 lipca 2012

Głupich nie sieją, sami ich wybieramy

Wydawać się może, że w dobie Internetu, powszechnej możliwości sięgnięcia do wszelakich źródeł informacji uzyskanie wiedzy o jakimkolwiek zagadnieniu jest stosunkowo proste. Niestety. Tak się tylko wydaje. Dla Jacka Żalka posła Platformy Obywatelskiej nawet tak proste instrumentarium jak Internet i wyszukiwarka Google to najwyraźniej zbyt skomplikowane oprogramowanie. Nie bacząc na otaczające go nowinki techniczne twierdzi, że tzw. mrozaki (zarodki uzyskane w procedurze in vitro i zamrożone do czasu kolejnego transferu) trafiają na śmietnik. Szkoda, że poseł Platformy nie sięga zbyt często do Internetu nie mówiąc już o fachowej literaturze. Mógłby wówczas zweryfikować swoje przemyślenia.
Poseł PO udzielił wywiadu blogerom z portalu iktomaracje.pl. Prócz kłamstwa o losie zamrożonych zarodków Jacek Żalek daje również popis swej ignorancji i braku wiedzy, gdy wypowiada się na temat naprotechnologii. Twierdzi bowiem, że jest ona skuteczniejsza niż in vitro. Całkowite pomylenie pojęć, które sugeruje, że Pan poseł najwyraźniej nie odrobił lekcji z podstawowej wiedzy o metodzie, którą zachwala. Co więcej, twierdzi również, że to do naprotechnologii należy przyszłość w leczeniu niepłodności.
Mimo, iż trudno uwierzyć, aby jakiekolwiek argumenty dotarły do pustki, którą prezentuje Pan Żalek warto mimo wszystko pokazać, że Naprotechnologia nijak się ma do procedury sztucznego zapłodnienia. Czym jest metoda leczenia niepłodności, którą tak promuje poseł Platformy? To de facto nic innego, jak badanie śluzu kobiecego, temperatury i samopoczucia. Naprotechnologia zakłada, że większość przypadków niepłodności idiopatycznej, to w rzeczywistości niezdiagnozowane przypadki całkowicie uleczalnej niepłodności. Sęk w tym, że o ile naprotechnologia może prawidłowo zdiagnozować przyczyny niepłodności, to już na większość przypadków, z którymi walczy skutecznie in vitro nie znajduje lekarstwa. Weźmy choćby męską niepłodność. Jeśli para nie może mieć dziecka w sposób naturalny ze względu na niskie parametry nasienia mężczyzny (np. pojedyncze, żywe plemniki w spermie), to Naprotechnologia pozostaje bezsilna. A in vitro nie – daje szanse na zapłodnienie i uzyskanie żywej ciąży.
Innymi rodzajami niepłodności, z którymi Naprotechnologia sobie nie poradzi są m.in.:
- mechaniczna niepłodność kobieca (brak macicy, jajników, jajowodów, pochwy), - nieodwracalne zmiany endometriotyczne, - ciężkie uszkodzenia jajowodów i defekty anatomiczne po stronie kobiety oraz mężczyzny.
„NaProTechnologia jest holistyczną metodą przywracania płodności małżeńskiej obejmującą zarówno obserwację cyklu, diagnostykę pary, jak i niektóre formy leczenia inwazyjnego oraz nieinwazyjnego. Jest bez wątpienia skuteczna i pomocna w leczeniu wielu rodzajów niepłodności kobiecej oraz tych przypadków niepłodności dwuczynnikowej, w których czynnik kobiecy odgrywa istotniejszą rolę. 
Jednocześnie jest bezradna wobec ok. 60% pozostałych przypadków niepłodności. 
In Vitro, zwane często zabiegiem „ostatniej szansy” jest zarówno nazwą metody leczenia, jak i nazwą samego zabiegu zapłodnienia pozaustrojowego. Proponuje je się parom, którym współczesna medycyna nie oferuje innej niż IVF możliwości poczęcia dziecka oraz parom, wobec których zastosowane leczenie okazało się nieskuteczne. 
Istnieje jeszcze inny aspekt problemu, jakim jest przeciwstawianie NaProTechnologii zapłodnieniu in vitro i sugerowanie, iż NaProTechnologia może być tu traktowana w kategoriach alternatywy.  Przedstawianie NaProTechnologii jako uniwersalnej metody leczenia niepłodności jest w istocie wprowadzaniem w błąd 60% par, którym NaProTechnologia nie będzie w stanie pomóc, za to pochłonie ich czas. Znając zaś wpływ wieku kobiety na wskaźniki płodności, można to ujmować w kategoriach „kradzieży” czasu rozrodczego kobiety. 
W interesie par niepłodnych, a także w interesie społecznym, leży pogłębianie wiedzy w zakresie naprotechnologii przy jednoczesnym i niezależnym wspieraniu metody In vitro. Konfrontowanie tych dwóch metod i zwanie którejkolwiek z nich alternatywą wobec drugiej, jest działaniem wprowadzającym opinię publiczną w błąd. 
Rzetelność informacyjna wymaga rozdzielenia In Vitro i NaProTechnologii jako metod, których obszary zainteresowania i skuteczność w leczeniu niepłodności w większości nie pokrywają się. Niedopuszczalne jest promowanie NaProTechnologii kosztem deprecjonowania metod rozrodu wspomaganego. Niedopuszczalne jest przyzwolenie, aby nauka służyła ideologii.” – cytat pochodzi ze strony www.proinvitro.pl.
Powyższe, to nie jedyne grzechy posła Żalka. Największym wydaje się być twierdzenie jakoby dzieciom z in vitro miała towarzyszyć wrodzona skłonność do chorób genetycznych. Według Żalka dzieci poczęte za pomocą sztucznego zapłodnienia „mogą cierpieć na poważne choroby genetyczne”. Warto, aby Pan poseł Żalek uświadomił sobie, że mogą cierpieć w nie większym stopniu niż dzieci rodzące się w sposób naturalny. Być może dlatego poseł Żalek nie przytacza żadnych danych, wyników badań a jedynie posuwa się do mówienia kolejnego kłamstwa.
Pozostaje mieć nadzieję, że w sporze o in vitro w Platformie Obywatelskiej zwyciężą ludzie z poglądami zbliżonymi do tych, jakie prezentuje Małgorzata Kidawa-Błońska. W innym przypadku po raz kolejny zwycięży głupota i kłamstwo.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...