04 czerwca 2012

"W polityce głupota nie stanowi przeszkody"


Kompletnie mnie nie interesuje komu kibicują polscy politycy, czy może raczej działacze mniej lub bardziej społeczni reprezentujący różne środowiska. Może jedynie trochę irytuje mnie kiedy były reprezentant Polski w sposób pokrętny i pozbawiony znamion logiki wygłasza tyrady na temat polskości poszczególnych zawodników naszej narodowej drużyny, i może też trochę mnie bawi, gdy inny poseł mówi, że będzie kibicował Rosjanom, jeśli zagrają fair play. To pokazuje, że jak się na czymś nie zna to lepiej zachować umiar w wygłaszanych sądach, aniżeli się ośmieszać. Gdyby jeszcze powiedział, że mają fajne koszulki, ciekawe dresy – to może mógłbym nawet wybaczyć ową ignorancję w sprawach piłki nożnej. Ale mówienie o fair play, gdy wymaga się tego od wszystkich drużyn nie wyłączając polskiej jest dziwne i wskazujące, że Robert Biedroń nie uczestniczył w plemiennym lataniu za piłką po podwórku między blokami, jak piszący te słowa. A szkoda – może we właściwym momencie zamiast podniecać się własną bezmyślnością po prostu by zamilkł.
Były piłkarz Jan Tomaszewski niewątpliwie zagalopował się w swojej krytyce polskiej reprezentacji. W swoich sądach posunął się za daleko. Odmawianie polskości i wystarczających związków z krajem Piasta kilku zawodnikom i troska o czystość narodowościową w drużynie narodowej jest co najmniej zabawna. Zważywszy, że temu samemu Tomaszewskiemu nie przeszkadzało, że nasze barwy reprezentowali naturalizowani Nigeryjczyk Olisadebe i Brazylijczyk Guerreiro. Na tej samej zasadzie powinien w sumie od czci i wiary odsądzać Podolskiego czy Miroslava Klose, bo idąc tropem myślowym naszego bohatera z Wembley to zwykli zdrajcy Ojczyzny. Tu jednak sam Tomaszewski zaskakuje, bo choć zamiast z białym orłem na piersi wystąpią z czarnym, wcale mu to nie przeszkadza i będzie kibicował drużynie niemieckiej. Muszę przyznać, że trudno mi dostrzec choć cień konsekwencji i logiki w myśleniu Tomaszewskiego.
Nie mniejsze zdziwienie wzbudzają słowa Roberta Biedronia. Mogę zrozumieć, że ktoś jest internacjonalistą. Któż nie chce pokoju i współpracy między narodami. Co prawda wypowiadanie tego typu sformułowań ma w naszym kraju znacznie inne konotacje i jeśli Biedroń mówiąc o internacjonalizmie sięga do doktryny socjalistycznej, to biorąc pod uwagę doświadczenia choćby z XX wieku z tym pojęciem, to mogę mu jedynie współczuć. To, co było dla mnie szczególnie zadziwiające, to słowa o jakimś mitycznym plemiennym zachowaniu typowym dla polskiej prawicy, a jak rozumiem objawiającym się kibicowaniem własnej drużynie narodowej. Przyznaję, że z takim sformułowaniem spotykam się pierwszy raz. Piłka nożna, jak każdy sport, polega na rywalizacji. Może mieć charakter rywalizacji klubowej, podwórkowej i w końcu narodowej. Kibic utożsamia się z barwami klubowymi i/lub narodowymi. Dorabianie do tego ideologii i czynienie zarzutu kibicom, że wspierają własną drużynę zakrawa już na jakąś paranoję. A nie inaczej odbieram słowa posła Ruchu Palikota o „plemiennym zachowaniu”. Nie ma nic złego w rywalizacji międzynarodowej. No chyba, że pan Biedroń w swym internacjonalistycznym zapędzie potępi każdą formę rywalizacji, bo może wzbudzać złe emocje narodowe.
I choć to może mało dziś „modne”, jak kilka milionów Polaków będę wspierał „naszych”. Nie będę kibicował Niemcom, Rosjanom, Grekom, Czechom, Szwedom i komukolwiek innemu. Będę kibicował Polakom. Dlaczego? Bo jestem Polakiem i jestem z tego dumny. I tyle.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...