06 czerwca 2012

Mistrzowie promocji


Zwykle politycy z pompą godną lepszej sprawy nie odmawiają sobie przyjemności otwierania, przecinania wstęg i tym podobnego teatru, gdy uda im się wykończyć jakąkolwiek, nawet najmniejszą inwestycję. W 2009 roku Marszałek Województwa Mazowieckiego otwierał nowo wybudowaną drogę z Goślic do Ciółkowa zaraz po tym, gdy kilka dni wcześniej ten sam odcinek otwierał jego zastępca z Platformy Obywatelskiej. Tym razem, mimo że inwestycja ma charakter znacznie większy, minister Graś poinformował, że Premier nie planuje hucznego otwarcia A2. To wcale nie znaczy, że nie zobaczymy Premiera na A2. Zobaczymy, kiedy autostrada będzie nie tylko przejezdna, ale i bezpieczna, czyli de facto ukończona.
Trzeba przyznać, że nasze ustawodawstwo to chyba ewenement na skalę światową. Aby uczynić możliwym przejazd z zachodu na wschód Polski (ściślej rzecz biorąc do Warszawy), ustawodawca przyjął nowelizację ustawy o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych. W dużym skrócie sprowadza się ona do tego, że dla umożliwienia przejazdu oddaną do ruchu drogą obniża się jej standard. Nadzór budowlany dopuszcza więc do ruchu na trasie, która nie jest ukończona bądź prace wciąż jeszcze trwają bądź zaraz zostaną ukończone. Oczywiste jest (i też nikt tego nie ukrywa), że owa nowelizacja jest wprost związana z EURO2012. W końcu pozwolenie na użytkowanie takiej drogi będzie wydawane wyłącznie do 30 czerwca br. W przypadku A2 oznacza to, że będzie co prawda przejezdna, ale prędkość dopuszczalna wyniesie 70 km/h a po mistrzostwach trzeba będzie ją dokończyć. Pomijając fakt, że 70 km/h na autostradzie nie jest prędkością zawrotną, to większe obawy trzeba wiązać z bezpieczeństwem ruchu drogowego i ewentualnymi dodatkowymi kosztami związanymi z eksploatacją A2 w czasie mistrzostw, gdy droga jest wciąż do końca nie ukończona, aniżeli komfortem użytkowników tejże. To w rzeczy samej nie stanowi w skali budżetu państwa problemu, którym dziś rządzący zaprzątaliby sobie głowę. A2 zgodnie z zapowiedziami, choć i oczywiście skutecznym straszeniem, że może się jednak nie udać, oddano. Nie ma się też co oszukiwać, że więcej w tym wszystkim było teatru i budowania napięcia na zasadzie „uda im się, czy nie uda”. Dziś, z perspektywy kilkunastu tygodni „walki” rządu na froncie autostradowym widać, że cała ta akcja była dobrze przemyślaną grą pozorów, której efektem miało być odtrąbienie sukcesu i wielka ulga społeczna jak wspaniały mamy rząd, który „dał radę”. Niewątpliwie Premierowi udało się też skutecznie przykryć poważniejsze wpadki. Troska całego narodu o oddanie A2 pozwoliła zapomnieć o planach i mapkach dróg jakimi skutecznie mamiono nas przed mistrzostwami. Plany były w końcu znacznie większe. W tym miejscu warto wspomnieć choćby o planach związanych z A1 czy A4, o drogach ekspresowych. Jeśli by więc podsumowywać skuteczność rządu na froncie walki z budową dróg przed EURO2012 i porównywać z planami jakie prezentowano, to radość z A2 może być trochę jak śmiech przez łzy. Cieszymy się, dziękujemy i znów z poczuciem, że ktoś robi z nas wała.
A jeśli ktoś myśli, że Premier pozwoli nam zapomnieć o sobie i nie będzie robił cyrku z otwieraniem A2, to jest w błędzie. Będzie i cyrk i wstęga i szampan, gdy w ciągu 9 miesięcy po mistrzostwach droga zostanie ponownie oddana do użytku. Żal jedynie, że tych wstęg nie będzie więcej. Choć z drugiej strony, znając możliwości promocji rządu Tuska, nie można wykluczyć, że wstęga będzie przecięta dwukrotnie. W końcu każda autostrada ma swój początek i koniec. Marszałek Struzik i jego koledzy z PO pokazali, że każdą drogę można otwierać dwa razy. A że to głupie … kto by się przejmował detalami.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...