27 czerwca 2012

W imieniu Bogu


W projektach Prawa i Sprawiedliwości dotyczących zabiegów sztucznego zapłodnienia kluczowa nie jest kwestia penalizacji. Ważniejsze i znacznie bardziej niebezpieczne jest traktowanie przez tę partię samych zabiegów in vitro jako niedopuszczalnych ze względów moralnych. Reguły życia na wzór nauki kościoła katolickiego mają bowiem stanowić o dopuszczalności leczenia niepłodności bądź nie. A to wyklucza jakąkolwiek merytoryczną dyskusję o sztucznym zapłodnieniu. Członkowie Prawa i Sprawiedliwości czerpiący swoją wiedzę o in vitro z niedzielnych kazań niewiele wiedzą o samej procedurze i też w niewielkim stopniu wykazują gotowość do samodzielnego myślenia. Wiara w słowa biskupów wyklucza bowiem jakąkolwiek rozmowę. Wyklucza również potrzebę refleksji nad zrozumieniem czym jest sztuczne zapłodnienie.
W tym należy doszukiwać się głównej tragedii ludzi starających się o własne dziecko. Projekt PiS w spawie in vitro zamyka bowiem wszelką dyskusję na temat leczenia niepłodności. Co gorsza, argumenty podnoszone przez posła Piechę przeciwko procedurze sztucznego zapłodnienia są po prostu kłamliwe i pozbawione jakichkolwiek znamion racjonalności. Politycy PiS zdają się całkowicie nie dostrzegać, że procedura in vitro służy dawaniu życia a nie pozbawianiu. Już samo to stawia większość przeciwników sztucznego zapłodnienia po stronie cywilizacji śmierci - określenia tak często przez nich nadużywanego wobec osób o odmiennym światopoglądzie. Paradoksalnie więc opowiadając się przeciwko in vitro zmierzają w kierunku zmniejszenia populacji Polaków, prowadzą do osobistych tragedii par nie mogących począć dziecka drogą naturalną i dodatkowo jeszcze chcą karać więzieniem i grzywnami osoby, dla których społeczna nauka kościoła nie jest podstawowym źródłem zachowań etycznych w życiu społecznym.
Ewentualne wprowadzenie zakazu stosowania in vitro w Polsce zgodnie z projektem PiSu niesie za sobą jeszcze jedno niebezpieczeństwo. I nie chodzi o zmniejszenie liczby par, które mogłyby cieszyć się własnym dzieckiem. I tak jest to dziś procedura ograniczona do osób posiadających odpowiednie środki finansowe oscylujące w zależności od kliniki i zastosowanej procedury wokół kilkunastu tysięcy. Ci, którzy będą pragnęli dziecka będą wykonywać zabiegi poza Polską i ustawowy zakaz nie przeszkodzi im w spełnieniu marzeń.  Podstawowym i zasadniczym niebezpieczeństwem jest próba regulacji życia społecznego wedle reguł określonych przez światopogląd katolicki. I tak o to, metoda leczenia, uznana i stosowana na świecie, staje się elementem walki ideologicznej wystawionym na sztandarze hipokryzji i obłudy dumnie niesionym przez nierozumnych posłów Prawa i Sprawiedliwości. De facto być albo nie in vitro w Polsce, stało się więc sprawą podstawową związaną z odpowiedzią na pytanie o zakres wolności i ingerencji w życie społeczne zachowań wynikających wprost z nauki kościoła a nie z prawa stanowionego przez ludzi i dla ludzi, nie obarczonego nakazem płynącym z wiary, ale z potrzeby służenia ludziom.
A dramat ludzi, dla których in vitro jest ostatnią szansą na własne dziecko nikogo w tej walce nie obchodzi. Bo chyba nikt nie ma złudzeń, że letnia ofensywa Prawa i Sprawiedliwości ma służyć komuś więcej jak tylko wzmocnieniu politycznej siły w środowisku osób niepłodnych z własnego wyboru. 

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...