08 października 2007

O 100 procentowych warszawiakach raz jeszcze

Obiecałem sobie, że nie będę więcej znęcał się nad nieudolnością polityków warszawskiej PO. Co jednak mam począć, kiedy sami kreują tematy na nasz portal. Niewiele czasu musiało minąć i mój ulubieniec, wybitny polityk i analityk zarazem, Andrzej Halicki musi zaklejać własne billbordy.

Jak donosi Rzeczpospolita hasło, które zamieścił na swoich materiałach (przypomnijmy jak brzmiało: Warszawiak na 100 procent) tak zdenerwowało władze krajowe PO, że teraz jego plakat będzie bez wyborczego sloganu. Trudno się dziwić zdenerwowaniu kreatorów kampanii Platformy, bowiem może ono trafiać do wyborców, ale na pewno nie przekona tych, co chcieli głosować na lidera PO – Donalda Tuska, gdańszczanina i Kaszuba.

Biorąc pod uwagę decyzję władz Platformy problem będą mieć jednak wszyscy kandydaci Platformy, którzy kandydują z warszawskich list. Można sobie bowiem zadać pytanie, czy przyznanie się do warszawskich korzeni nie będzie odczytane jako faux-pas. Skoro lider nie życzy sobie, aby 100 procentowy warszawiak – Andrzej Halicki, przyznawał się do swoich korzeni, to znaczy, że nikt się do nich nie przyzna. Pamiętam, że w poprzedniej kampanii wyborczej jedna z kandydatek PO do Parlamentu miała hasło, które, o ile dobrze pamiętam, brzmiało następująco: „W Warszawie od pokoleń”. Przyznam, że było i jest bardzo trafione. Założę się jednak, że w tych wyborach już go nie użyje. Czy to znamiona wewnątrzpartyjnej psychozy? Sądzę, że tak.

W ogóle warto w sposób szczególny przyjrzeć się materiałom kandydatów PO i sprawdzić czy którykolwiek z nich będzie pisał cokolwiek o związkach z Warszawą?! A może obecnie „trendy” jest pisanie na materiałach wyborczych na przykład takich treści: widziałem polskie morze, kocham mewy, widziałem Gdańsk, zawsze czułem się Kaszubem etc.

Skądinąd zabawnie brzmiał lider listy PO w Poznaniu Waldy Dzikowski w programie emitowanym w TVN24 w pojedynku z Zytą Gilowską. Zarzucił jej, że jest spadochroniarzem i że dziwi go, że nie kandyduje z Lublina. Ciekawe czy podobnie dziwił się, gdy Tusk decydował się na kandydowanie z Warszawy. Na to pytanie odpowiedzi niech udzielają jednak kandydaci PO z Warszawy, co to chyba będą mieć problem, aby w kampanii przyznać się, że są z Warszawy.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...