05 grudnia 2010

Z dala od polityki...przypadek ursynowski

To, co dzieje się obecnie na Ursynowie, jest niczym innym jak łamaniem podstawowych zasad samorządności i demokracji. Hanna Gronkiewicz-Waltz i rządząca w Warszawie Platforma w imię obrony zajętych cztery lata temu stanowisk próbuje kruczkami prawnymi podważyć demokratyczne wybory i wprowadzić na stanowisko tej warszawskiej dzielnicy komisarza. Przypomina to działania, które dawno temu zawarto w krótkiej frazie,  wydawałoby się już dawno zapomnianej: ”kto nie z Mieciem, tego zmieciem”.
Po pierwsze, co trzeba odnotować, Platforma Obywatelska w wyborach do Rady Dzielnicy Ursynów uzyskała najlepszy rezultat. Spośród 25 radnych, Platformie udało się zdobyć 11 mandatów. Większość, dzięki której można skutecznie rządzić stanowi 13 radnych. Takową posiadają dwa kluby, które wyraziły chęć współpracy: Nasz Ursynów (10 mandatów) i PiS (4 mandaty). Tak więc to te kluby mogą skutecznie rządzić dzielnicą. Nie Platforma Obywatelska, której – co warto przypomnieć – brakuje dwóch głosów do skutecznego rządzenia. Kruczki prawne i inne próby blokowania procedur demokratycznych nie zmienią liczb. Matematyka jest nauką ścisłą i – przypomnijmy raz jeszcze - aby rządzić trzeba mieć głosów 13 a nie 11.

Po drugie, nowa koalicja skutecznie wybrała przewodniczącego rady. Został nim Lech Królikowski. Człowiek o wyjątkowo dużym doświadczeniu społecznym i zawodowym, varsavianista, doktor nauk humanistycznych, wieloletni prezes Towarzystwa Przyjaciół Warszawy. O doświadczeniu zawodowym jego kontrkandydata przez litość nie wspomnę. Nadmienię jedynie, że był bohaterem kilku artykułów Gazety Wyborczej (wraz z małżonką również radną dzielnicy Ursynów). Z kolei w Wikipedii, podobnej notki jak o Królikowskim, żadnej wzmianki o działaczu PO nie znajdziemy. I niech tyle wystarczy jako komentarz do porównania obu tych postaci.


Po trzecie, Gronkiewicz-Waltz ustami swojego urzędnika podważa demokratyczny wybór Przewodniczącego rady Ursynów wskazanego przez klub Nasz Ursynów. Twierdzi, iż głosowania przeprowadzone podczas sesji rady liczył pracownik urzędu dzielnicy a w statucie dzielnicy jest zapis, że ma to robić jeden z radnych. Zapomina jednocześnie, że jest to praktyka (z liczeniem głosów) stosowana od co najmniej 4 lat i wybór poprzedniego przewodniczącego rady, tego samego, który był kontrkandydatem Lecha Królikowskiego, odbył się na podobnych zasadach. O tym jednak, urzędnik Prezydent Warszawy nie wspomina. Krótka pamięć lub zamierzone pomijanie oczywistych faktów, które przemawiają przeciwko tezie Ratusza. A ta jest prosta i banalna: raz zdobytej władzy, nigdy nie oddamy!


Po czwarte, niepokojące są coraz częstsze publiczne wypowiedzi działaczy Platformy Obywatelskiej odnoszące się do konsekwencji wyboru władz dzielnicowych z pominięciem przedstawicieli PO. Otóż twierdzą oni, że rządzenie bez przychylności Ratusza, Prezydent miasta i Rady Warszawy (zdominowanej przez Platformę), koalicje powstające bez PO skazują dzielnice warszawskie na finansową zapaść. To już nic innego jak tylko próba szantażu i brak szacunku dla demokratycznego wyboru jakiego dokonali mieszkańcy Warszawy. 


Bardzo źle Hanna Gronkiewicz-Waltz zaczyna II kadencję. Mogę jej wybaczyć nieudolność przy akcji odśnieżania. Nie mogę jednak zrozumieć tej zawziętości w obsadzaniu wszystkich stanowisk przedstawicielami jedynie słusznej siły przewodniej. Nie mogę pojąć, tej histerycznej reakcji na możliwość stworzenia układu większościowego z pominięciem jej partyjnych kolegów. W końcu nie mogę zrozumieć, że dla kilku stanowisk może się posunąć do działań, które przeczą idei samorządu lokalnego i szkodzą dzielnicy Ursynów. A już całkowicie za skandaliczne uznaję, próby szantażu i wymuszenia określonych zachowań radnych sugerując możliwość wyciągnięcia konsekwencji wobec dzielnicy. Co należy rozumieć jako próbę ograniczenia dzielnicowego budżetu i tym samym zmniejszenie możliwości działania nowych, pozbawionych przedstawicieli PO, władz Ursynowa.


Jedyny, choć to mało pocieszające, zysk z wyjątkowo skandalicznych działań ratusza jest taki, że mobilizuje on w jeszcze większym stopniu mieszkańców Ursynowa i pokazuje prawdziwe oblicze Gronkiewicz-Waltz. Pozbawionej skrupułów, małostkowej postaci, dla której ważniejszy jest interes własnego ugrupowania, aniżeli Warszawy. W każdym razie hasło przewodnie Platformy w czasie wyborów samorządowych „z dala od polityki” na przykładzie ursynowskim stało się karykaturą samą w sobie. Zupełnie jak dotychczasowe działania Prezydent miasta!

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...