Od ponad 20 lat po każdym turnieju, w którym uczestniczy
polska drużyna powtarzamy to samo. Konieczne są zmiany w PZPN. Zmieniają się
prezesi, zmieniają działacze, grają nowe pokolenia piłkarzy a sukcesów jak nie
było tak nie ma. Nawet sięgnięcie po zawodników z Francji i Niemiec niewiele
pomogło. W nazywanej przez wielu grupie "śmiechu", we własnym kraju odnieśliśmy spektakularną porażkę. I można
zaklinać rzeczywistość w nieskończoność i wciąż (tak jak do niedawna piszący te
słowa!) oszukiwać się, że będzie dobrze. Nie będzie. A w każdym razie nie
szybko. Polska reprezentacja jest słaba i nawet kilku piłkarzy grających na co
dzień w bardzo dobrych klubach europejskich nie potrafi zmienić jej oblicza.
Mam poważne wątpliwości czy nawet zmiana prezesa PZPN jest w
stanie cokolwiek szybko odmienić. Wątpię również czy zmiana trenera wniesie coś
nowego do gry Polaków. Czekają nas eliminacje do Mistrzostw Świata w grupie,
która wcale nie jest łatwa. Pojedynków z Anglią, Czarnogórą czy Ukrainą nie da
się wygrać spacerkiem i dobrą grą przez 20 minut na początku każdego spotkania,
jaką zaprezentowali nasi piłkarze w czasie Mistrzostw Europy. Rewolucja w
składzie też nie musi okazać się zbawienna dla wyników polskiej drużyny.
Oczywiście można szukać dublerów w polskiej lidze dla aktualnie występujących w
polskiej reprezentacji. Tyle tylko, że wcale nie muszą gwarantować gry lepszej
zważywszy choćby na to, że polskie zespoły nie należą do czołówki drużyn
europejskich i nawet pojedyncze sukcesy z ostatnich lat Wisły, Lecha czy Legii
nie zmienią obrazu polskiej piłki. W Lidze Mistrzów nie ma nas od 1997 roku i nie
jest to przypadek.
Niestety, ale brutalna prawda jest taka, że jesteśmy słabi.
Mamy słaby związek i słabych piłkarzy (z nielicznymi wyjątkami, którzy wiosny
nie czynią!). A w każdym razie ranking UEFA okazał się prawdziwy o tyle, że
wszystkie występujące z nami zespoły w grupie Mistrzostw Europy okazały się
lepsze. Zgodnie z rankingiem. Nie ma więc co oczekiwać cudu. Trzeba uzbroić się
w cierpliwość. I może jak Lato minie, nowy trener nie zarżnie piłkarzy, polskie
zespoły zaczną jesienią osiągać sukcesy na europejskich arenach. W końcu może
uda się też stworzyć zespół, który sięgnie po najwyższe trofea. Póki co zbliża
się lato i jedyne co nam pozostaje, to oczekiwać wakacji i znów ściskać kciuki
za polski zespół...tym jednak razem, by śmiechu nie było i honorowych porażek.
Bo nawet to nam przestało ostatnio wychodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz