Niezależnie od tego jak duży był wpływ na decyzję Warexpo Pani Prezydent, odpowiedzialność w całości spada na nią i na rządzącą miastem Platformę. Można się zgadzać lub nie z postulatami Solidarności, jednakże skuteczna blokada możliwości wieszania plakatów nosi znamiona nie tylko działalności na szkodę spółki, ale przede wszystkim jest pozbawiona racjonalnych znamion.
Ta sytuacja wymusza na nowo pytanie o prywatyzację spółek miejskich. Już w 2006 roku, ubiegając się po raz pierwszy o Prezydenturę, Gronkiewicz-Waltz przekonywała, że dokona prywatyzacji większości spółek. Niestety, tak jak i z wieloma innymi obietnicami, słowa nie dotrzymała. Można snuć tylko domysły po co miastu przedsiębiorstwo takie jak Warexpo. Złośliwi mogą dodać, że właśnie po to, aby posiadać skuteczne narzędzie do walki z polityczną opozycją. I trzeba przyznać, że niezależnie jak prawdziwe jest to stwierdzenie, miejska spółka, której właścicielem jest miasto, skutecznie włączyła się do tej walki. Zdaje się, że prywatne przedsiębiorstwo, nie będące w rękach polityków, nie odmówiłoby łatwego i szybkiego zarobku. Miasto, rządzone przez Hannę Gronkiewicz-Waltz stać najwyraźniej na to, aby brać tylko tych klientów, których ono wskaże.
Decyzja Warexpo niestety wpisuje się w katalog złych praktyk. Przez Hannę Gronkiewicz-Waltz i rządzącą Platformę Warszawa zostaje wciągnięta w awanturę, która ani nie przynosi prestiżu ani też nie kieruje dyskusji na sprawy naprawdę ważne. A przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby urażeni posłowie, których zdjęcia umieszczono na plakacie, podjęli akcję informacyjną na temat reformy emerytalnej. Sam wciąż mam niedosyt informacji. I choć wiem, że zmiany są niezbędne, chciałbym, aby możliwości wypowiedzi, także tej zewnętrznej, były przynajmniej zbliżone dla każdej ze stron. Odmawiając Solidarności wywieszenia plakatów, władze Warszawy wpisują się tylko w głupi spór o nic, który siłą rzeczy kieruje sympatię warszawiaków w ramiona słabszych i pokrzywdzonych w tym sporze. A to sprawie reformy emerytalnej nie służy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz