Im bliżej mistrzostw
Europy tym więcej głupot wygadywanych przez polityków. Najpierw Mucha chce
przenosić Rosjan z Bristolu w nieznane a potem Brudziński wygaduje – powiedzmy
wprost – brednie, upominając się o miejsce dla Prezydenta RP na Stadionie
Narodowym za 5 milionów złotych.
Słowa ministry Muchy
brzmią jak prowokacja. Inaczej bowiem nazwać tego nie można. Swoiste
przewidywanie przyszłości na podstawie kilku antyrosyjskich transparentów
wywieszanych przez sfrustrowanych wielbicieli Prezesa, to jeszcze zbyt mały
dowód na przesądzanie, że przed Bristolem nastąpi tragedia. To też zbyt mało,
aby przypuszczać, że oddane, rozmodlone tłumy ruszą dzierżąc w jednym ręku
różaniec w drugim krzyż na Bristol i będą szukać zadośćuczynienia za tragedię
Smoleńską na rosyjskich piłkarzach. Trzeba przyznać, że odpowiedź Jarosława
Kaczyńskiego nie pozostawiła żadnych złudzeń kto w tej sprawie okazał się
śmieszny. I nie był to Prezes Kaczyński. Mimo szybkiej i zabawnej reakcji
Premiera Tuska, ministra Mucha po raz kolejny pokazała, że albo ktoś ją
skutecznie wypuszcza na coraz to nowe miny albo ministerialne stanowisko ją
przerasta.
Z kolei poseł
Brudziński w swym zacietrzewieniu stawia absurdalne i pozbawione sensu tezy o
dziadowskim zarządzaniu państwem, bo zamiast Prezydenta w loży prezydenckiej na
Stadionie Narodowym zasiądzie Abramowicz. Warto dodać, że możliwość
skorzystania z loży to wydatek, bagatela, 5 milionów złotych. W tej sprawie
akurat, polskie państwo wykazało się godną pochwały oszczędnością. A argumenty
Brudzińskiego o tym jakoby na tej samej zasadzie miałby inny oligarcha
wykupywać Wawel czy Belweder, bo przecież są takim samym symbolem Polski jak
Prezydent siedzący w loży na meczu piłkarskim, nie są warte nawet komentarze i
mają charakter rynsztokowej logiki zaściankowego konusa.
Ciśnienie przed
mistrzostwami udziela się wszystkim. Czekam więc na kolejne bon moty naszych
polityków. Mimo wszystko wciąż z nadzieją, że więcej w nich będzie mądrości aniżeli
głupoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz