Trudno odmówić kandydatce SLD wiedzy, umiejętności wysławiania czy też kindersztuby. Wszak ma obycie telewizyjne a i jej wcześniejsze wypowiedzi, zanim zdecydowała się ubiegać o fotel prezydencki, co prawda mocno skoncentrowane na określonej tematyce, to jednak wskazywały, że potrafi zachować się przed kamerą a mikrofon jej nie peszy.
Tym trudniej zrozumieć politykę ciągłego odmawiania publicznych wypowiedzi. Być może Leszek Miller ma rację, mówiąc, że Magdalena Ogórek to niebanalna kandydatka. Jednak ciągłe odmawianie komentarzy stawia pod znakiem zapytania czy mamy jeszcze do czynienia choćby w najmniejszym stopniu z politykiem niezależnym a co ważniejsze, zdolnym do samodzielnego myślenia. Czy może to tylko przysłowiowa „paprotka”, której roli już nawet nikt nie chce ukrywać.
Magdalena Ogórek być może jeszcze przez chwilę będzie w stanie wzbudzać zainteresowanie swoim milczeniem. Być może jej uroda będzie wzbudzać jeszcze przez moment zainteresowanie zagranicznych mediów. Ale czy będzie umiała wzbudzić zainteresowanie wyborców jeśli jej przekaz ograniczy się jedynie do ciągłego odmawiania i mówienia ustami Leszka Millera? Być może tak, ale wówczas pozostanie jej jedynie sesja zdjęciowa w Playboyu albo CKMie. Tam wszak nie trzeba mówić – obraz wystarczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz