Funkcję
wicemarszałka Sejmu Wanda Nowicka uzyskała w ramach dobrego, parlamentarnego
zwyczaju, w imię którego każdy klub ma swojego przedstawiciela w Prezydium
Sejmu. Decyzja o nieodwołaniu Wandy Nowickiej jest zaprzeczeniem niepisanej
zasady, którą przedstawiciele Narodu sami ustalili. A wszystko w imię
upokorzenia Palikota.
Nie ma co
ukrywać, że lider Ruchu Palikota jest sam sobie winny. Rozpętał medialną burzę
wokół skandalicznej premii dla Nowickiej i w konsekwencji podjął działania,
które od początku, co było wyraźnie widać, pozostawały bez wyraźnie określonego
planu. Dodatkowo, na pożywkę mediów i publiczności, rzucił Annę Grodzką, która
mimochodem stała się ofiarą rozgrywki Palikota, nic nie zyskując a jedynie
stając się obiektem niewybrednych żartów i powtarzanej z uporem maniaka opinii,
że jej jedyną zasługą jest zmiana płci. Co samo w sobie nie tworzy jeszcze
klimatu do zmiany na funkcji wicemarszałka Sejmu. Siłą rzeczy stawiano ją w
kontrze do Nowickiej, która im bliżej głosowania nad jej być lub nie,
utwardzała się w przekonaniu, że wcale nie ma ochoty robić miejsca dla
Grodzkiej. Zapewne nie małą rolę odegrały w tym rozmowy z przedstawicielami
innych klubów a w szczególności Platformy, która po głosowaniu może czuć się
zdecydowanym zwycięzcą. Pytanie zasadnicze brzmi jednak, za jaką cenę,
obietnicę Wanda Nowicka zdecydowała się wziąć udział w grze będącej
bezpośrednio w kontrze do własnego klubu i środowiska, z którego uzyskała
mandat.
Niezrozumiała
pozostaje postawa Palikota wobec Nowickiej po głosowaniu. Wydawać się mogło, że
zarówno do własnego środowiska jak i wyborców powinien pójść wyraźny sygnał, że
nielojalność jest karana. Wszak rzecz idzie nie o techniczną zmianę na
stanowisku wicemarszałka Sejmu, a o symboliczną postawę, gdzie nie ma miejsca
na jakiekolwiek wątpliwości. Zdecydowane działania, mogące się podobać
wyborcom, wobec Nowickiej za wzięcie wysokiej nagrody a z drugiej strony
wątpliwości co do postępowania co robić z niepokorna posłanką tworzą sytuację,
w której trudno zrozumieć o co właściwie Palikotowi chodzi. I o co to całe
zamieszanie. Przedłużanie tej nieczytelnej sytuacji może czynić z Nowickiej
jedynie ofiarę wewnątrzpartyjnych rozgrywek, zamazując rzeczywisty powód jej
konfliktu z kierownictwem Ruchu Palikota i ostatecznie tworzyć obraz partii niewiele
różniącej się od innych stronnictw parlamentarnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz