Wiceprezydent Warszawy Mirosław Czekaj zarobił w ubiegłym roku 323 tysiące w urzędzie miasta i dodatkowo 186 tysięcy zasiadając w radach nadzorczych. Między innymi Miejskiego Przedsiębiorstwa Taksówkowego. Pani Prezydent zarobiła z kolei jedynie 290 tysięcy. Jedynie, odnosi się rzecz jasna do zarobków jej zastępcy.
Wyższe zarobki jej zastępcy to także efekt niekonsekwencji w realizacji programu własnej partii. Warto w tym miejscu, jak mantrę, powtarzać słowa z programu wyborczego PO, pod którymi widniał podpis ówczesnej kandydatki na funkcję Prezydent, Pani Gronkiewicz-Waltz, a które brzmiały: "Są one (spółki miejskie - przyp.aut.) swoistą nagrodą dla lojalnych partyjnych funkcjonariuszy rządzącej partii, którzy obejmują w nich dobrze płatne posady prezesów, członków zarządów i rad nadzorczych."
Nic dodać, nic ująć. Mimo wielu haseł, obietnic, Pani Gronkiewicz-Waltz wraz z Platformą skutecznie nadal obsadzają zarządy i rady nadzorcze miejskich spółek. Być może Pan Czekaj jest członkiem RN MPT w nagrodę...tylko za co?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz